Studio Radio Gdańsk
RG Studio
ul. Grunwaldzka 18
80-236 Gdańsk
tel. 058-34-98-776 058-34-98-808
mail: studio@radio.gdansk.pl
AKTUALNOŚCI
Zdjęcie

Debata „Więcej niż sport – dziedzictwo Gedanii Gdańsk w stulecie działalności klubu.

 

Uczestniczyli w niej dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, dr hab. Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku i autor książki „KS Gedania – klub gdańskich Polaków (1922-1953)” oraz dr hab. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.




Debatę rozpoczął nasz znakomity redakcyjny kolega Michał Pacześniak.




W okresie Republiki Weimarskiej, czy III Rzeszy Niemieckiej, Wolne Miasto Gdańsk, w powszechnej świadomości, w pamięci, było tworem w sposób wyraźnie represyjnym wobec polskich mniejszości. Zresztą to znalazło taki swój szczyt właściwie w roku 1939. Ci wszyscy, którzy służyli, nie przez przypadek, którzy służyli Polsce w tym tworze, zostali w sposób brutalny aresztowani i zamordowani – mówił dr Karol Nawrocki.



– W Gdańsku nieprzerwanie funkcjonowała dynamiczna mniejszość polska, która przetrwała okres zaborów i była aktywna w okresie szturmu Hakaty na przełomie XIX i XX wieku. Na obszarze, który od 1920 tworzył Wolne Miasto Gdańsk, aktywni i świadomi Polacy nie byli zbiorowością zbyt liczną. Stanowili zbiorowość kilkunastu tysięcy osób, ale byli zorganizowani i wydawali własną prasę. Wyróżniali się i nie obawiali się mówić o swojej tożsamości, występować wobec władz, nawet w okresie, kiedy była dominacja państwowości niemieckiej, po zawieszeniu broni w listopadzie w 1918 roku, a przed wejściem w życie postanowień traktatu wersalskiego na początku 1920 roku. W tym trudnym okresie, wypełnionym walkami politycznymi i przelewem krwi, kilkanaście tysięcy Polaków mówiło o swoich aspiracjach i marzyło o tym, żeby Gdańsk znalazł się w wolnej Polsce. To się nie udało. Polska była jedynym państwem, które zapewniło sobie jakiekolwiek prawa na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Chcieliśmy więcej, ale i tak osiągnęliśmy bardzo dużo. Za działaniami państwowymi poszły dziesiątki tysięcy obywateli polskich, którzy robili tu interesy, odpoczywali, a około 20 tysięcy na stałe osiedliło się w Gdańsku, wzmacniając polski stan posiadania – podkreślał dr hab. Grzegorz Berendt.




Polacy, którzy tak wielkie nadzieje związane mieli z Gdańskiem, uważali że powinien on być polski (bo Gdańsk jest polskim miastem) nigdy nie zaakceptowali tego rozwiązania, które my nazywamy Drugim Wolnym Miastem Gdańsk. Nazywane to było kompromisem lub próbą kompromisu, ale Polacy nigdy tego nie zaakceptowali i nie lubili bardzo, kiedy nazywano ich mniejszością narodową. To wyszło później przy pierwszych igrzyskach Polaków z zagranicy w Warszawie. To wynikało właśnie z tego przekonania,że te nadzieje były takie rozbudowane, bo wydawało się to logiczne. Gdańsk był miastem polskim dla Polaków i powinien polskim pozostać. Stało się inaczej.
Jeszcze przed powstaniem Wolnego Miasta Gdańska, zaczęło działać Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, był to rok 1894. Używano takiej terminologii, że przez uprawianie sportu „budują swoje gniazda” i poczynając od Lwowa, poprzez Gdańsk, próbowali poprzez sport nie tylko wzmocnić polską tożsamość narodową, ale także zbudować taką umiejętność współpracy. To był sport, który nie zawierał w sobie pierwiastka rywalizacji, to raczej chodziło o współdziałanie, wspólne uprawianie sportu, budowanie tych takich kompetencji, umiejętności, które później mogłyby się przydać w budowaniu polskiego państwa, w którego powstanie wierzono – tłumaczył autor książki „Ks Gedania- klub gdańskich Polaków”. Mamy ten rok 1922, bardzo ważny dla nas dzisiaj, bo mamy setną rocznicę powstania klubu „Gedania”. Wyodrębniona właśnie z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, sekcja piłkarska na początek i od razu olbrzymie problemy – brak miejsca do treningu, brak kadry, brak pieniędzy. – To było szaleństwo tak naprawdę, kilkunastu młodych chłopaków zdecydowało się założyć klub sportowy. Mówiono coś o jakimś konflikcie, nieporozumieniach. Tak naprawdę zdaje się, że te takie uporządkowane struktury towarzystwa gimnastycznego, z taką właśnie próbą wymuszenia uprawiania sportu bez rywalizacji – to nie odpowiadało młodym ludziom, którzy chcieli co tydzień przeżywać emocje, chcieli grać w lidze. Dlatego właśnie, myślę, zdecydowali się na coś, co – bardzo szybko się okazało – mogło ich przerosnąć. Na szczęście tak się nie stało, wytrzymali ten pierwszy trudny okres i później „Gedania” rozwijała się wspaniale
– mówił prof. Janusz Trupinda.

„Gedania” zbudowana na fundamencie „Sokoła” była klubem, który jednoczył ludzi, nie tylko ze skłonnością do sportu, do wielu dyscyplin, ale przynależność do niego była deklaracją polskości, wiele też postaci przywiązało się do niej w tragicznych warunkach wybuchu II Wojny Światowej, oczywiście ich losy były różne, o tym wie autor książki o „Gedanii” i ta skala przywiązania do Polski, gotowość do ofiarności była różna, jak w każdej zbiorowości państwowej i klubowej, ale w sensie ogólnym możemy mówić, że przynależność do klubu, czy przed rokiem 33, czy po nim, była deklaracją polskości– mówił prezes IPN.
– Fenomen polega również na tym, że kolejne kluby, od Gedanii poczynając, stanowiły dowód podążania za zmianami, które zachodziły w świecie. Nowoczesny sport i epoka olimpijska to dopiero schyłek XIX wieku. Nasi prapradziadkowie potrafili się w tej zmieniającej się rzeczywistości doskonale odnaleźć. Założenie klubu w 1922 roku działo się w warunkach pogłębiającego się kryzysu gospodarczego na terenie Rzeszy, a także na terenie Polski oraz na terenie Gdańska. Tak, jak inne środowiska próbowały zebrać młodzież, która zaczęła chodzić samopas, również polscy seniorzy wyszli naprzeciw inicjatywie, by młodzież nie zeszła na złą drogę. Ci, którzy poszli do tych organizacji, pozostawali w kręgu oddziaływania pozytywnych wartości- zaznaczył dr Berendt.

Foto: Roman Jocher                                                                                                               Opracowanie: Jacek Puchalski
Powrót do listy